Thursday, May 27, 2010

Nowe lozko Adasia

Od niedzieli23 maja nasz starszy Syn spi w nowym lozku. Adas poczas drzemki wyskoczyl ze swojego lozeczka. Byl to zarazem jego ostatni moment w dzicinnym lozeczku. Jak do tej pory odpukac Adas przesypia cale noce bez problemu. Gorzej jest z drzemkami w ciagu dnia. Probuje przyzwyczajac i przekonac go do spania ale wyglada na to, ze zajmie to troche czasu.

Po nocy w szpitalu

Dominik ma sie dobrze. Czekamy na obchod lekarzy. Dzieciecy neurolog bedzie badal maluszka a takze jego pediatra. Dominik dzielnie przespal noc, udalo mi sie nawet nakarmic go piersia. Teraz znowu zapadl w gleboki sen.

Adas idzie do przedszkola.

Na poczatku tylko na dwa dni w tygodniu od 8 do 12.30, a pozniej zobaczymy. Adas potrzebuje kontaktu z innymi dziecmi i tylko w ten sposob jestesmy mu w stanie takowy zapewnic. Bylam z Adasiem w przedszkolu, Pani dyrektor obserwowala go przez godzine, po czym zaprosila go do grona dzieci. Nowe miejsce przypadlo malemu od razu do gustu. Duzy piekny plac zabaw- przystosowany do dzieci w jego wieku, bardzo bezpieczny, (nie ma z czego upasc), zrobil na mnie pozytywne wrazenie. Mam nadzieje, ze i Adas i ja przezyjemy rozstania bezbolesnie. Zaczynamy w poniedzialek 7 czerwca- Adas bedzie chodzil w poniedzialki i wtorki.

Adas wyskoczyl ze swojego lozeczka

W niedziele w poludnie Adas wyskoczyl z lozeczka i upadl na dywan. Nic mu sie nie stalo, poza przerazeniem oczywiscie. W niedziele spal juz w nowym lozeczku, dla starszych dzieci.
Zarowno dla Adasia, jak i dla nas jest to nowa sytuacja, ktora wymaga od nas odprowadzania go do lozka dziesiatki razy. Wynioslam z jego pokoju wszystkie zabawki, ktore przeszkadzaly mu zasnac w ciagu dnia.
Adas nie oswoil sie jescze do konca z nowym lozkiem, nie ma wprawy w wchodzeniu i wychodzeniu z niego. Mimo moich usilnych nauk nadal wychodzi z lozka rekami do przodu. Dookola sa wszedzie poduszki, ktore w razie upadku maja chronic Adasia. Wczoraj podczas popoludniowej drzemki uslyszalam cos jakby upadek- Adas wychodzac przodem uderzyl sie w buzie. Jak weszlam do pokoju- mial twarz cala we krwi. Na sczescie rozcial tylko troszke warge.
Myslalam, ze sie przewroce, zachowalam jednak zimna krew.

Majowe fatum

Na poczatku musze podziekowac Bogu, za to ze wszyscy jestesmy cali i zdrowi i na szczescie nic nikomu sie nie stalo.

Miesiac maj zapisze sie nam w pamieci jako miesiac nieszczesliwych zdarzen i wypadkow.

Pomieszam chronologie zdarzen i napisze od najbardziej dla mnie dramatycznych i powaznych.

Pisze ze szpitala. Jestem ty z Dominikiem. Wszystko jest juz ok.
... Zabralam Adasia i Dominika do lekarza, ze wzgledu na kaszel i katar Adasia oraz zatkany nosek Dominika. Chcialam miec pewnosc, ze wszystko jest w porzadku, tym bardziej, ze mnie pobolewa gardlo, a Lukasz jest zakatarzony i tez go drapie w gardle.

W gabinecie u pani doktor Dominik spadl ze stolu/ lozka. Schylilam sie do placzacego Adasia, zeby go poglaskac i w ulamku 2 sekund Dominik wyladowal na podlodze. Doktor w tym czasie zajrzala do karty. Zadna z nas nie wierzy ,ze to sie stalo , a jednak.

Dominis plakal przestraszony, ale juz po 10-15 min, po tym jak wypil mleko( z butelki, niestety odmowil piersi od trzesacej sie z szoku mamy) zaczal sie usmiechac.
Poniewac uderzyl glowka zostalismy skierowani do szpitala na tomografie glowy.
Wyniki sa w porzadku, poza jedna mala kreska, ktora niestety oznacza malutkie pekniecie kosci glowki. Jestesmy na obserwacji przez noc. Rano przyjdzie dzieciecy neurolog. Nasza Pani doktor przyjechala do nas po osmej wieczorem i spedzila z nami 2 godziny, Uwaza ze wszystko jest w porzadku, nie ma powodu do obaw, ale polecono nam zostac w szpitalu.

Dziekuje Bogu za to,ze nic powaznego sie nie stalo. Jednoczesnie mam w sobie ogromne poczucie winy, ktore nie pozwala mi spac, dlatego pisze.

Sunday, May 16, 2010

Ladowanie w kaluzy

W sobote podczas spaceru w parku Adas postanowil biegac szybciej niz zwykle. Zaciekawiony wszystkim co sie wokol nigo dzieje sczczegolna uwage zwrocil na kaluze z woda , ktorej przygladal sie tak bardzo z bliska, ze niewiadomo kiedy i jak wyladowal w niej i to twarza. Oczywiscie wycieczka szybko sie skonczyla. A po powrocie do domu zaczelam sie zastanawiac w jaki sposob zapobiec w przyszlosci tego typu sytuacjom- nie potrafie znalezc odpowiedzi. Pierwsze co przychodzi do glowy- masz MAMO Syna!- to przeciez typowy chlopiec. Och az sie boje pomyslec jakie nowe dowiadczenia jeszcze przede mna. A drugi Syn rosnie i tylko obserwuje.

Thursday, May 13, 2010

Pierwszy wspolny wyjazd weekendowy


7- maja to weekend, ktory spedzilismy w Pensylwanii. Mini- wakacje byly dla nas duzym wyzwaniem, a jednoczesnie sprawdzianem spania, jedzenia, aklimatyzacji naszych maluchow poza domem.

Sklamalabym, gdybym napisala o 100% sukcesie. Wypad za miasto z dwojka malych dzieci- to samochod zapakowany pod sam dach:). Nie zabraklo nam niczego. Problemem okazaly sie tylko drzemki Adasia w ciagu dnia. Nasz Syn podekscytowany wszystkim dookola, a takze obecnoscia Cioci i Wujka, odmawial spania, co pociagalo za soba naturalne zmeczenie .

Generalnie odpoczynek na lonie natury byl dla wszystkich glebokim oddechem i oderwaniem sie od codziennej rutyny.

Teraz juz wiemy, ze mozemy bez najmniejszych obaw pakowac manele i wyruszac w droge z dwojka naszych najdrozszych chlopcow.