Saturday, May 23, 2009

Samodzielnie potrafie stanac w lozeczku


Dzis wieczorem po powrocie do domu z urodzinowego przyjecia Johna T. nasz Synek samodzielnie wspial sie po szczebelkach i stanal w lozeczku. Pozna pora i ogromne daly sie jednak dziecku we znaki. Zmeczony Adas chwial sie na wszystkie strony, wiec w trosce o jego sliczna glowke nie powielalismy prob i nie cwiczylismy nowej umiejetnosci.

Ma-ma-ma-ma!!!!! Hurra!!!!

We wtorek 19 maja Adas po raz pierwszy glosno i wyraznie powiedzial Ma-ma. Mimo tego, ze to przypadkowe sylaby, ktore powtarzal i do dzis powtarza moje serce prawie sie rozplynelo. To niesamowite przezycie i uczucie slyszec MA-ma z ust wlasnego dziecka.
Wszyscy kiedys po raz pierwszy powiedzielismy to piekne slowo, nasze matki zapewne czuly tak samo. Mama zawsze byla, jest i bedzie najdrozsza i najukochansza osoba.

Adas mowi Ta-ta-ta juz od dawna.

Powrot do codziennosci.

Po prawie dwoch tygodniach od przylotu znalazlam w koncu chwilke zebu usiasc i cos napisac.

Dosyc dlugo, bo az tydzien zajElo Adasiowi przestawienie sie na nasz czas. Biedne dziecko nie moglo zrozumiec dlaczego, gdy budzi sie i chce sie bawic jest jeszcze ciemno. Cierpliwie malymi kroczkami przestawilismy przyzwyczajenia.

Ja, bedac w Polsce zlapalam lekkie przeziebienie, ktore niestety po kolei dopadlo najpierw Adasia a pozniej Lukasza. U Adasia skonczylo sie tyko katarem ale Lukasz po tygodniu zlego samopoczucia musial skorzystac z porady lekarza, co skonczylo sie dla niego antybiotykiem.

Jestesmy juz wszyscy zdrowi a rutyna dnia codziennego ustabilizowala sie ponownie.

Saturday, May 16, 2009

Pobyt w Polsce cd.

Pobyt w Lezajsku to bardzo milo i spokojnie spedzony czas. Emocje zwiazane ze spotkaniem najblizszych to sprawa numer jeden ale nalezy rowniez wspomniec o ciszy, spokoju a co za tym idzie wypoczynku, ktorego nam brakowalo. Moi rodzice i siostra dokladali wszelkich staran by naas odciazyc, pomoc i pozwolic nam wyjsc wieczorem na randke. Bylo bardzo milo, udalo mni sie rowniez spotkac ze starymi znajomymi z liceum i kolezanka Ewka, ktorej nie widzialam chyba z 8 lat.
Powinnam takze zaznaczyc, ze moja siostra a matka chrzestna Adasia, zaprzyjaznila sie z nim do tego stopnia, ze udalo Jej sie pewnego dna uspic malego, co jest duzym wydarzeniem, bo do tej pory udaje sie to tylko rodzicom.

Wujek Piotrek z ciocia Agnieszka tez nie mogli nacieszyc sie siostrzencem. Adas byl rozchwytywany. Ciocia Agnieszka swietnie sobie radzi jako opiekunka, bez problemu zmieniala Adasiowi pieluszke, co nas rowniez milo zaskoczylo.

pod koniec naszego pobytu w moich rodzinnych stronach odwiedzilismy Bieszczady i Zalew Solinski. Przypomnialy mi sie stare lata, kiedy to cala rodzina spedzalismy wakacje w Bieszczdach.


Druga czesc naszych wakacji spedzilismy w Warszawie- rodzinnych stronach Lukasza.
Z Rzeszowa dolecielismy samolotem do Stolicy. Czas w Warszawie podzielilismy pomiedzy rodzine Lukasza.Babcia Grazyna przywitala nas w domu, cieszac sie ze znowu widzi wnuka( byla u nas w styczniu). Zuzia przerosla mame i po raz pierwszy poznala bratanka. Adas ma rowniez ogromne szczescie, ze poznal swoje dwie prababcie oraz pradziadka.
Prababcia Irenka szybko zaprzyjaznila sie z Adasiem. Nosila Go na rekach jak tylko miala okazje. Musze rowniez wspomniec o pysznych obiadkach, ktore codziennie nam przynosila a Lukasz przypomnial sobie smaki z dziecinstwa.
Pradziadek Mietek rowniez zachwycil sie malenstwem. N ie mogl sie nadziwic, ze Adas jest taki zywy i aktywny. Przywolywal wspomnienia z czasow, gdy Lukasz byl malutki. Ja zawsze milo slucham tego rodzaju opowiesci.
Druga prababcia- Wladzia, nie spuszczala z Adasia wzroku. Cieszyla sie z naszego przylotu, bawila sie z malym pilka i czestowala herbatnikami( okazaly sie niezbyt wskazane w tym wieku, bo przykleily sie do podniebienia i mamusia musiala interweniowac).
Spedzilismy mily czas z wujkiem Zbyszkiem i ciocia Ula, dziekujemy za zaproszenie na pyszny obiad w Tomo Sushi( polecam, ul. Krucza). Odwiedzilismy wujka Sylwka w jego sklepie ze zdrowa zywnoscia. Spotkalismy sie rowniez ze znajomymi na starowce a wieczorem udalo nam sie wyskoczyc i spedzic czas z e znajomymi z NJ, ktorzy od roku mieszkaja w Polsce.
Pod koniec wakacji do warszawy przyjechali moi rodzice i Matka Chrzestna. Wspolnie pojechalismy do domu Mariusza i Virginii, dzien w milym towarzystwie minal bardzo szybko i trzeba bylo sie pozegnac. Oj przykro nam bylo bardzo!
Ostatni dzien wakacji to Komunia Szymka Trochimiaka, spore wyzwanie dla naszego brzdaca. Najpierw ponad 100 km w samochodzie, a potem emocje, zwiazane z tlumem gosci omunijnych. Adas dzielnie przetrwal wszystko. Ok 5 p.m wrocilismy do Warszawy.



Generalnie bylo bardzo milo, z zalozenia wakacje te mialy byc czasem rodzinnym, spotkaniem Adasia z bliskimi.

Do domu wrocilismy 11 maja, w poniedzialek. Podroz przebiegala bez wiekszych przygod, niespodzaianka byla dla nas zmiana czasu w Finlandii( godzina do przodu), co spowodowalo lekkie nerwy, po tym jak uslyszelismy swoje nazwiska wyczytywane przez glosniki. Wszystko dobrze sie skonczylo. Wtorek byl dniem przeznaczonym na przyzwyczajenie sie do rzeczywistosci i na zmiane czasu, niestety zajelo nma to dluzej niz jeden dzien, dopiero ok srody zaczelismy normalnie funkcjonowac.