Tuesday, September 10, 2013

Poczatek zerowki- kindergarten Adama i pre-k Dominika

Dwa lata przerwy i powrot do upamietniania najwazniejszych i najciekawszych chwil z zycia naszej rodziny, a zwlaszcza dwoch najbardziej interesujacych osob- Adama i Dominika. Chlopcy dorastaja i zmieniaja sie w mgnieniu oka. Charaktery ksztaltuje oprocz domu szkola, w ktorej wlasnie rozpoczal sie nowy rok szkolny. 1. Pierwszy dzien Adama w Trinity Episcopal Day School minal generalnie dobrze. Po licznych rozmowach i wprowadzeniu Adasia w sytuacje nowej klasy, pani oraz zmiany systemu z zabawy na nauke, Adas mial wyobrazenie o tym co go czeka. Zadowolony wkroczyl do klasy. Przedstawilam go nowej Pani i nawet nie powiedzial mi "bye" tylko zniknal w gronie rowiesnikow. 2. Pierwszy dzien szkoly Dominika: od samego rana Dominis zaznaczal, ze on sie dzis do szkoly nie wybiera, tylko idzie na plac zabaw. Dziwne i zastanawiajace, bo przeciez chlopcy uczestniczyli w zajeciach wakacyjnych a chodzenie do szkoly kojarzylo sie raczej z przyjemnoscia. coz nasz maly czlowieczek postanowil przerwac rodzicom sielankowe poranki i bardzo sie zbuntowal. Cala droge podkreslal, ze on nie chce i dzis nie pojdzie do szkoly. Po odszukaniu nazwiska naszego dziecka na liscie we wlasciwej klasie zaczal sie ogromny placz. Szczerze mowiac,to zupelnie nowe doswiadcczenie, niezbyt przyjemne przerodzilo sie we mnie w kompletna bezradnosc. Poprosilam o pomoc pania z zeszlego roku, ktora przygarnela nasze malenstwo do siebie, do klasy, ktora Dominis znal i bardzo lubil. Nowa Pani, troche niesmiala, bo po raz pierwszy w tej szkole okazala sie niezbyt doswiadczona w takiej sytuacji. Po godzinie zadzwonilam do szkoly i powiedziano mi ze jest juz lepiej. 3. Pierwszy dzien szkoly mamy: ogromna troska, scisk w sercu i niepokoj o Dominika powodowal ze trudno bylo zajac sie czymkolwiek w domu, obowiazki domowe przestawaly istniec,bombardowane przez naprzemienne obawy i strach o samopoczucie moich skarbow. Czas minal szybko i radosci mojej nie bylo konca po tym jak usmiechniety Dominik wskoczyl mi na rece i powiedzial, ze bylo fajnie. Adam bardziej doswiadczony i dluzszy stazem podsumowal swoj dzien jako udany. Schody zaczely sie w momencie odrabiania pracy domowej- pisania duzych i malych samoglosek. adam kategorycznie odmowil czynnosci kaligraficznej, tlumaczac ze jest nudna i moze napisac tylko po jednej literce bo wszystkie wygladaja tak samo i to bardzo nudne zajecie. Kompromisowo zakonczylismy na duzych literach, zostawiajac male na rano. Rano oczywiscie zabraklo czasu. Dobrym objawem byl jednak strach przed tym co niedokonczony homework. Pani pochwalila Adama za napisana czesc liter a reszte dokoczyli w szkole. Ufff , zaczelo sie ciezko. Mam nadzieje, ze jako matce uda mi sie znalezc w sobie wystarczajaco duzo cierpliwosci i inspiracji, by zachecic Adama do nauki pisania!

No comments: